Figurki… ahh

Długo nie pisałem, przepraszam. Miał być piękny tutorial o figurkach, ale nie będzie. Choć figurki są, jakoś nawet wyszły. Dlaczego, co i jak, o tym za chwilę.

Nie jestem figurkowcem, bez dwóch zdań 🙂 Tworzę modele pancerne i dioramy dla nich i to wychodzi mi dobrze. Figurki były jednak zapowiadane, niestety, jedyne co pasowało w temacie, było bez konkurencji. Tylko Scibor Miniatures sprzedaje (z tego co mi wiadomo) polską załogę do FT 17 z okresu 1919-20, i jest to oficer i żołnierz w dość charakterystycznej pozie, znanego zdjęcia z (prawdopodobnie) poligonu. Pełen optymizmu, że jest to żywica, zamówiłem je bez wahania.

Upadłem po raz pierwszy. Jakość odlewu.

Niestety muszę przyznać, że odlewy są podłej jakości. Nadlewki wszechobecne w 2023 roku choć nie powinny występować, nie są umówmy się żadnym problemem. Ale kanciaste odlewy, w dodatku schowanych pod czapkami buziek, i odlanych w całości z figurką, podobnie jak niezbyt finezyjne części garderoby – gdzie nie wiadomo gdzie kończy się mankiet, zaczyna dłoń, nogawka z butem itd.. Twarz od frontu jeszcze jako tako, ale policzki, i przejścia z żuchwy na szczękę to bardzo poszarpana i nierówna rzeźba. No jestem zawidziony. Co się dało wyszlifowałem gąbką Tamiya 2000 i nałożyłem płynną szpachlówkę w największe ubytki. Jednak ostrych detali i finezyjnych przejść, ciężko uzyskać w tak twardym materiale jak żywica i tak drobnym modelu, jak figurka.

I nie chcę się całkowicie tłumaczyć złym odlewem, mam świadomość, że wiele można poprawić obróbką mechaniczną. Ale moje doświadczenia z figurkami są zbyt małe aby próbować z kruka robić orła. Dość powiedzieć, że to był mój 3ci w życiu zestaw figurek, który miałem na warsztacie.

Nie zrażam się jednak, bo bardzo podobają mi się figurki i na pewno będę chciał podnosić skill’a i robić je w przyszłości – jednak selekcjonując wybór ich do dobrych jakościowo odlewów.

Upadłem po raz drugi. Malowanie buziek.

Mój pomysł na początku, zważywszy na brak finezji i dziwnie odlane i rozstawione części twarzy, to było pomalowanie figurek pędzlem, choć chciałem pokazać malowanie aerografem. Taki był pomysł na film. Bo tak malowałem swój drugi w życiu zestaw główek w 1:35 i wyszło nawet znośnie 🙂 Możesz zobaczyć na naszym fanpegu na Facebook.

https://www.facebook.com/modellers.world/videos/332169277303418

Jednak film ten, powstały na zestawie do twarzy od Vallejo ma już 5 lat, i tyle samo miały moje egzemplarze tych farb. Okazało się, że są już zaschnięte czopy pigmentu a nie farby. Mimo wszystko spróbowałem pomalować płynem, który tam pozostał, ale nie miało to już zupełnie właściwości aksamitnej farby Vallejo. Próba jednak została podjęta, więc należało figurki zmyć, a z tym cały proces szpachlowania i podkładowania Surfacerem Black 1500 od nowa. Postanowiłem więc wymalować figurki aerografem, zwłaszcza, że w szufladzie znalazłem ciekawy, kupiony kiedyś zestaw lakierów Mr. Hobby przeznaczony do malowania ciała figurek.

Zestaw ten to naprawdę podstawowy, w zasadzie służący do samodzielnego mieszania dowolnych odcieni zbiór podstawowych kolorów. Mam na myśli naprawdę podstawowych.

Którego również szczerze mówiąc nie polecam. Wyszło jako tako, ale są to farby błyszczące i nie maluje się przez to dobrze. Zapomnieć też należy o jakichkolwiek podmalówkach pędzlem, bo każde dotknięcie pędzla z żrącą farbą natychmiast rozpuszcza i robi bałagan na figurce. Wyszło więc jako tako – uzyskałem niezbyt romantyczny, zimny ton skóry w zimowych warunkach. Nie mając siły ani czasu, tak już to zostawiam. Ewentualnie trochę podmaluję to washami.

Podobnym sposobem pomalowałem też umundurowanie, farbami Tamiya – czarną skórzane kurtki i jakimś khaki, rozjaśnianym żółcią spodnie. Delikatnie wzmocniłem kontury i krawędzie kurtki jasnym szarym od Ammo. Całą robotę uratował wash: Modellers World: Oil Wash Earthy Grime. Delikatny brud przykrył trochę nieszczęsny wygląd tych figurek. Nic nie zmywałem, wash jest bardzo delikatny, więc w miejsca bardziej czyste poszła jedna warstwa (w tym na twarze), a spodnie u dołu i kurtki z tyłu po kilka warstw ciapanych randomowo. Jeszcze w sumie nie wiem, czy trafią na finalną dioramę, zobaczymy. Pewnie tak.

Filmu jednak nie robię – szkoda mojego i waszego czasu na oglądanie, wiem też, że nie chcę tak kiepskiego malowania prezentować na szeroki świat, bo będą mnie grillować. 🙂 Robiłem ujęcia na bardzo dużym makro gdzie wygląda to znacznie gorzej, niż tu na zdjęciach, bo widać każde niedociągnięcie. Obiecuję, że przyłożę się do pomalowania kolejnych figurek na kolejny projekt, bo mam w zanadrzu już zakupione naprawdę kozackie żywiczne figurki do różnych kolejnych projektów. Nie jestem i nie będę raczej nigdy modelarzem strickte figurkowym, więc wolę kontynuować szlifowanie techniki malowania aerografem, ale do tego trzeba figurek, które mają na tyle finezyjną rzeźbę, że cienie łapią dokładnie tam gdzie trzeba. A nie tam, gdzie nie trzeba 😉

Zamiast filmu na świat wolę więc podzielić się tym krótkim opisem z Wami na blogu. Ruszam z brudzeniem FT i kolejny odcinek będzie już finalnym.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *