Międzynarodowy Festiwal Modelarski Bytom 2024

Czołgiem!
W połowie marca tego roku, czyli dokładnie tydzień temu odbył się największy w Polsce, bynajmniej, jeśli chodzi o tradycję tego typu imprez, konkurs modeli plastikowych. Oczywiście jak to na imprezach tego typu, nieodłącznym elementem tego rodzaju imprez była giełda, gdzie zjeżdżają się lokalne firmy prezentować swoje towary. W tym roku na przykład pojawił się czeski Eduard znany ze wspaniałych modeli lotniczych.

Mówiąc szczerze, osobiście nigdy nie startowałem na takich imprezach w zawodach, to nie moja bajka. Myślę, że to dość hermetyczne środowisko, w którym nie chciałbym mącić swoim udziałem, tym bardziej, teraz kiedy mam firmę.

Jednakże lubię, od czasu do czasu się na te imprezy wybierać. I mając okazję patrzeć na takie imprezy nieco z boku, nie startując nigdy jako zawodnik, myślę, że mogę dość obiektywnie co nieco powiedzieć :D.

Obserwuję więc, jak co rok pojawiają się niemal na każdej imprezie te same osoby, a w zasadzie grupy osób. Przypomina mi to nieco wydarzenia takie jak wesela, czy innego rodzaju okoliczności… nie chciałbym używać tu słowa stypa, bo nieco nie pasuje :D. No ale wiecie, o co mi chodzi. Przyjeżdżają określone grupy ludzi, którzy są związani ze sobą bardziej, niekoniecznie z tych samych miejsc. Po prostu są w stałej, bliskiej relacji, więc niejako trzymają się razem, siedzą wspólnie przy stołach w barze wieczorami, a od rana w tych samych grupkach plądrują wystawę. Poszczególne grupy tych zwiedzaczy jednak znają się doskonale, od wielu lat, tworząc w całości swego rodzaju rodzinę właśnie, wracając do „wesela”.
I jak to w rodzinie bywa. Gdzieś ktoś z kimś się kiedyś pokłócił, gdzieś zapadła się dawna przyjaźń. Kuzyn, z którym bawiłeś się kiedyś w piaskownicy, dzisiaj rzuca tylko fałszywym uśmiechem, mijając Cię w holu, rzucając tylko chłodne „cześć”. Bywają też tacy, z którymi chciałbyś mieć częstszy kontakt, lecz zwyczajnie, po ludzku, nie potraficie na to znaleźć czasu. Jednak pobyt tu w tym samym czasie daje możliwość przybicia piątki, przytulasa, wymienienia paru słów. Do następnej, takiej okoliczności. Jak to na weselu.
Bywają też skłóceni wujkowie, najczęściej poszło o zazdrość. Bo ktoś wygrał kiedyś medal, a uważasz, że nie powinien, bo byłeś lepszy. Bo usłyszał kiedyś, jak mówisz o nim źle. Bo gdzieś kiedyś coś, w komentarzu na Facebooku. Albo po kilku łykach ognistej wody, padły nieprzemyślane słowa. Mijacie się w ciszy, odwracając wzrok, udając, że przykuł Twoją uwagę jakiś model na wystawie, albo produkt na giełdzie. Tak, jakbyś napełniał talerz przystawkami, na weselu. Tak to już jest, po prostu. Samo życie.
Co do mnie, cóż. Była to moja bodajże czwarta impreza, gdzie miałem wykupione miejsce na giełdzie, aby się wystawić. W tym roku jednak nie przyjechałem z towarem. Uznałem, że to za dużo pracy na teraz. Pakowanie całego towaru, pobyt od piątku do niedzieli, później rozpakowywanie, inwentaryzacja, i powrót do codzienności zajmuje tak naprawdę tydzień. Podczas gdy impreza trwa tylko weekend, Ty jako wystawca jesteś tydzień zajęty. Nie mogłem sobie teraz na to pozwolić, bo chciałbym przyśpieszyć tempo z pracami nad YouTube i Patreonem. Postawiłem więc na prostą promocję. Postawiłem monitor, na którym leciał w pętli najnowszy film na YouTube — jeszcze przedpremierowo. Aby zdążyć go przygotować, siedziałem do 22 dzień wcześniej, obrabiając go jeszcze w programie. Wyeksportowanie go z programu trwało do północy, no ale miałem już co pokazać na wystawie. Na stole porozkładałem ulotki i solidną dawkę darmowych próbek washy. Ja dzięki temu mogłem porozmawiać swobodnie ze znajomymi i nieznajomymi, którzy chcieli się poznać, przywitać.

Szczególnie w mojej pamięci zostaną dwie osoby. Jedna, która oznajmiła mi, że przyjechała specjalnie dla mnie aż ze Szczecina. To kawał drogi, niemal cała Polska! To bardzo mi schlebiło. Druga osoba, choć w zasadzie mógłbym powiedzieć grono osób, to dzieciaki. Oczarowane zapewne już wspaniałymi modelami i dioramami z samej wystawy, ustawiały się potem przed monitorem na moim stole, obserwując na filmie, jak taki model powstaje. Stawały tak z rozdziawionymi minami, często oglądając film od początku do końca, potrafiły tak ustać bite 20 minut, co z dorosłymi z wiadomych względów się nie zdarzało. Uchwyciłem jednego chłopca na zdjęciu, tak, by nie było widać jego twarzy, bo rodzice mogliby sobie tego nie życzyć. Dla mnie było to coś, co mnie poruszyło i dało mi taki napływ motywacji, jak nigdy wcześniej…
Każdy z nas, niezależnie co robi zawodowo i jak bardzo jest w to zaangażowany, ma takie momenty zwątpienia, spadku sił, poczucia rozbicia. Każdy czasami przystaje, zastanawiając się, czy droga, którą idzie, jest właściwa, czy ma to dalej sens. Jaki to ma wpływ na jego życie. Oczywiście mam i ja. Tym bardziej że moja branża to nie jest ta, ze szczególnie dochodowych, a opiera się bardziej na tym, że pracę łączysz z hobby, i to jest główny motor napędowy dla ciebie. To skłania jednak ku refleksji, czy to, co robisz, jest właściwe, bo nie robisz tego tylko dla siebie. W domu czekają dzieci, o które trzeba zadbać, żona trzymająca w ręce rachunki, które trzeba opłacać. Marzenia, które by oni wszyscy chcieli zrealizować. Bywało więc nie raz, że zastanawiałem się, czy warto dalej prowadzić biznes w tak niszowej i niepopularnej branży.
Cóż, widok 5cio-letnich dzieci wpatrujących się jak w obrazek filmu na moim własnym, osobistym kanale dodał mi ciepła na sercu i motywacji w głowie. Obrałem znowu, niecodzienny kierunek już wewnątrz branży, gdzie jako posiadacz marki produktowej, postanowiłem znów iść pod prąd i tworzyć także treści video i publicystyczne. Dla mnie jednak ta praca to błogosławieństwo i chciałbym pracować całe życie już tak, aby to była praca dla przyjemności, a tworzenie kontentu sprawia mi równie wiele zabawy co klejenie modeli. Możliwość łączenia tego daje mi motywację do ciężkiej pracy z tworzeniem i produkowaniem chemii.
A Twoja obecność tutaj, jest wynikiem powyższego i kolejną motywacją, i będąc szczerym, również pomysłem na zapewnianie tego, o czym wspominałem w wątku o mojej rodzinie. Dziękuję.

Ps. na zdjęciach widać prace, które postanowiłem osobiście wyróżnić upominkiem. Wybrałem 2 prace młodzików i dwie seniorów. Nie było to żadne wielkie ocenianie, po prostu to, co wpadło mi w oko.